Kilka dni temu na Nationa Geographic słyszałem, że 97% wszystkich gatunków istniejących na Ziemi do tej pory wyginęło (ostatnie wielkie wymieranie miało miejsce 65 mln lat temu - tak, bye, bye dinozaury). Zastanawia mnie jedna sprawa: skoro według wierzących to bóg kieruje ewolucją to jaki mial cel w tworzeniu gatunków które wyginą? Jesli jednak próbował je ratować(np. przy pomocy arki Noego) to pozostałe 3% to chyba slabiutki efekt.
Czytałem, że metoda in vitro może uratować zagrożone gatunki dzikich kotów. Nie orientuję się jakie zdanie ma kosciół o in vitro u drapieżników, ale skoro bóg nie dał rady to jak szary człowieczek może coś uratować? Nie wiem również czy zabijanie zarodków ludzi (ktorzy notabene należą do królestwa zwierząt) można postawić na równi z innymi ssakami.
Kontynuując wątek śmierci przychodzi mi do głowy Sodoma i Gomora, gdzie bóg zniszczył "deszczem siarki i ognia z nieba całą okolicę wraz ze WSZYSTKIMI mieszkańcami i roślinnością". Pomijając już fakt, że wszechmogący może najwyrażniej łamać swoje własne zasady - nie zabijaj, to mieszkały tam zapewne i dzieci, i kobiety, z których jakaś część mogła być w ciąży (nawet zaawansowanej!). Dlaczego wtedy bóg nie miał problemu z aborcją, bądź śmiercią niewinnych niemowląt, a teraz kościół tak bardzo to krytykuje? Nie, nie jestem zwolennikiem aborcji, ale jestem ZA prawem do niej.
Wracając do arki Noego, to zastanawia mnie, czy ktoś oszacował jakiej wielkości musiała ona być skoro liczba gatunków zwierząt na Ziemi, w zależności od źródła, waha się od jednego do nawet kilkudziesięciu milionów. Nie jest również możliwe, aby podtrzymać gatunek za pomocą tylko dwóch osobników, no ale ok - cud, tylko po co wtedy w ogóle zawracać głowę Noemu? W każdy bądź razie odwołując się do artykułu Gazety Wyborczej "My, potomkowie jednego neandertalczyka" (Anna Piotrowska, 31/01/2011) 50-80k lat temu jeden osobnik Neandertalczyka po krzyżówce z Homo Sapiens przekazał nam haplotyp (B006), który obecny jest do dzis u 9% populacji na Świecie. Nie występuje on u mieszkańców Afryki, co oznacza, że zdarzenie nastąpiło po opuszczeniu tego kontynentu przez część ludzi. Najstarsza cywilizacja, którą znamy - Sumerowie - żyłą 6 tysięcy lat temu, zakładam więc że historia Noego musiała wydarzyć się później. Czy właściwie dedukuję, że skoro według "świętych pism" wszyscy jesteśmy potomkami Noego, to albo powinniśmy wszyscy nosić prezent od Neandertalczyka, albo nie powinien on przetrwać wcale?