sobota, 1 grudnia 2012

Mówiąc co myślisz krzywdzisz mnie?

Wczoraj na przerwie obiadowej w pracy rozmawialiśmy z koleżanką na temat ludzkich zachowań (czyt. plotki, obgadywanie). Dodam krótki opis aby przybliżyć realia: ona Irlandka, ja Polak, oboje pracujący w firmie w UK, wykształceni, umysły ścisłe. Ona dość gorliwa katoliczka, choć całkiem otwarta na inne punkty widzenia i skora do rozmowy. Ja, mam nadzije, otwarty na różne punkty widzenia ateista (z wyboru). Koleżanka podsumowała dyskusję słowami: "może to i fajnie, że ludzie są tak różni, pewnie bóg stworzył nas takimi aby było ciekawie", na co ja dodałem "albo matka natura". Spuściłą głowę, jej twarz z uśmiechniętej nagle przekształciła się w zasmuconą, poczułem że zrobiłem coś złego. Zaczęliśmy nowy temat...

Wróciłem do domu i zacząłem się zastanawiać, czy źle postąpiłem. Przecież ja nie poczułem się urażony gdy ona powiedziała, że to bóg stworzył Świat, więc dlaczego miałbym się czuć źle gdy nie zgodziłem się z jej punktem widzenia i wyraziłem swoją opinię? Przecież każdy ma do tego prawo! Teraz zdałem sobie sprawe, że ja tak zachowuję się od kiedy odrzuciłem wiarę wtłaczaną od dziecka i zostałem ateistą. Ba, wydaje mi się, że sami wierzący oczekują od nas, żebyśmy obchodzili się z nimi jak z dziećmi które wierzą w św. Mikołaja - ja Ci mogę wmawiać, że on istnieje, ale Ty ani się waż powiedzieć mi prawdy bo bede płakał! Wydaje mi się, że już czas traktować wierzących jak dorosłych, w pełni rozwiniętych ludzi. Szkoda, że trzeba walczyć aby uznano, że stwierdzenie "X istnieje" ma takie same prawa jak "X nie istnieje".

piątek, 19 października 2012

A co gdyby nie byo tak fajnie?

Czy przyjemny seks jest jedynym powodem przetrwania naszego gatunku? Czy Homo Sapiens by nadal istniał gdyby "robienie dzieci" było stratą czasu? Ewolucja miała chyba tylko jedno wyjście=]

Kłamstwa dla najmłodszych

Tyle słyszy się o ślubach "czystości" dla religijnie indoktrynowanej młodzieży. Uważam, że w takim wypadku powinniśmy oczekiwać od rodziców, którzy przymuszają dzieci do wystrzegania się "zakazanego owoca", aby wraz z nimi przestawili się na tryb "no fcuk". Takie dziecko mogłoby zargumentować swoją prośbę faktem, iż jesli wyrzekanie się sytuacji podwyższonego wydzielania dopaminy powodującej gwałtowny wzrost poczucia szczęścia, dodatkowo obłożonej bardzo niskim poziomem "skutków ubocznych" przy aktualnym stanie nauki jest zachowaniem "właściwym", to powinni się przyłączyć do tego stanu nirvany. Następnie mogliby się przyłączyć księża i inni odpowiedzialni za ten spisek. Zastanawiam się tylko, kto by pękł jako pierwszy:D

czwartek, 19 kwietnia 2012

Odznaczenia

Bodajże wczoraj J. Kaczyński został uhonorowany medalem "Zło dobrem zwyciężaj". Tak się zastanawiam co znaczy ta fraza po odznaczeniu jawnego nie tylko zwolennika, ale również osoby próbującej przywrócić karę śmierci. Jeśli zabijanie ludzi (choćby nie wiem jacy byli, to nadal ludzie) jest tym dobrem, którym Jarek chce walczyć ze złem to jestem dumny, że wyznaję inne, własne wartości. Nie wiem wiele o tym medalu, oprócz tego, że jest wzorowany (czy ku pamięci) ks. Jerzego Popiełuszki, jednak smutne jest, że wręczenie nagrody niewłaściwej osobie może totalnie obniżyć jej prestiż. Tak samo było z Pokojową Nagrodą Nobla po uhonorowaniu Obamy. Nie twierdzę, że to zły człowiek, czy prezydent. Ze względu na pełnione stanowisko jest zapewne najbardziej wpływową osobą na Świecie i stara się dokonywać dobrych zmian (cóż, na pewno lepszy od Republikanów). Jednak Guantanamo nadal przetrzymuje ludzi oskarżonych o terroryzm, bez dowodów ani procesu. Wojska USA (i nie tylko oczywiście) nadal okupują Afganistan i Irak. Jakiś czas temu widziałem reportaż jak wbijają się nocą do domów i zabierają mężczyzn, dookoła widać bezradnie wykrzykujące kobiety i płaczące dzieci. Ten obrazek skojarzył mi się tylko z jednym - z opowiadaniami moich dziadków z czasów II Wojny Światowej. Wtedy za bohaterów uważano powstańców, teraz na ruch oporu mówimy terroryści, a my - okupanci - lubimy nazywać się zbawcami. Wiemy, że w hitlerowskich Niemczech było tak samo - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wielkie halo

Nie rozumiem tego całego zamieszania, chociaż dopiero niedawno zdałem sobie z tego sprawę. To pewnie dlatego, że wciskają nam ten kit od dziecka i bierzemy to za fakt, a wystarczy się troszkę zastanowić. Dlaczego Jezus godząc się na ukrzyżowanie zrobił tak wiele dla ludzkości? Przecież to bóg, wiedział że jest nieśmiertelny. Poza tym on "umarł" za nas i dla nas, aby samemu odpuścić nam grzechy, czy to nie totalny absurd? To jakbym pozwolił swojemu bratu odciąć mi palec, który wiem że i tak odrośnie żeby przebaczyć mu że zjadł moją czekolade. Cóż za genialny plan! Tylko logiki brak...

piątek, 6 kwietnia 2012

Raj przed Ziemią

Zastanawialiście się kiedyś, jak to było z tym Rajem? Bóg miał wygnać stamtąd pierwszych ludzi, ale jakich ludzi? Homo Sapiens? Kiedy? Przecież nasz gatunek wyewoluował niecałe 200 000 lat temu, a pochodzimy od mniej rozwinietych przodków, ktore wywodzą się z jeszcze prostszych organizmów i tak jakieś 4 miliardy lat wstecz... Kiedy więc mieliśmy być w Raju? Przed powstaniem Ziemi i Układu Słonecznego? Przed powstaniem Wszechświata 13.7 miliarda lat temu? Może jakoś pomiędzy dinozaurami, a pierwszymi większymi ssakami? Myślę, że jak kościól musiał zmienić zdanie, że Adam i Ewa to tylko przenośnia, tak niedługo będzie musiał uznać całą  legende o raju za przenośnie.

niedziela, 5 lutego 2012

Szczegół

Matematyka to nie religia, odpowiedz musi się zgadzać.